Villarreal CF przegrał u siebie 2:3 z Realem Madryt, w spotkaniu 24.
kolejki La Liga Santander 2016/17. Submarino po godzinie gry prowadzili już 2:0, ale ostatecznie nie udało im się wywalczyć nawet jednego punktu.
Pierwsza połowa na Estadio de la Ceramica bramek nie przyniosła, choć
była niezłym widowiskiem i miała dość wyrównany przebieg. Królewscy,
którzy musieli wygrać, by odrobić dwupunktowy dystans do Barcelony,
sprawiali wrażenie ospałych, a obrona gospodarzy grała bardzo pewnie.
Tuż po przerwie ekipa Zinedine'a Zidane'a
przeżyła już prawdziwy szok, bo straciła dwa gole w kilka minut. To
były bardzo ładne akcje gospodarzy - zwłaszcza ta, po której Manu Trigueros otworzył wynik soczystym wolejem. Przy tym trafieniu asystował Samuel Castillejo,
a poprzedziła je jeszcze bardzo ładna wrzutka Adriana Lopeza. Drugą
bramkę Żółte Łodzie Podwodne zdobyły w duży prostszy sposób, bo po
prostopadłym podaniu Bruno Soriano, Cedric Bakambu z łatwością zgubił krycie Sergio Ramosa i uderzył do siatki obok Keylora Navasa.
Dopiero taki kubeł zimnej wody obudził Real i sprawił, że faworyt
wrzucił najwyższy bieg. Jednak gdy już to zrobił, podopieczni Frana
Escriby znaleźli się w głębokiej defensywie i nie potrafili opuścić
okolic własnego pola karnego. Przewaga Królewskich była miażdżąca i
efekty musiały nadejść szybko. W 64. minucie kontaktowego gola zdobył
głową Gareth Bale, który wykończył perfekcyjne dośrodkowanie Daniego Carvajala. Wyrównał natomiast Cristiano Ronaldo.
Portugalczyk wykorzystał rzut karny podyktowany za zagranie ręką Bruno
Soriano. W tej sytuacji piłkarze Villarrealu sami sobie stworzyli
problem, bo nieporadnie blokowali strzał Toniego Kroosa i nieprzepisowe zagranie miało miejsce po rykoszecie.
2:2
wciąż nie dawało drużynie z Madrytu 1. miejsca, więc z furią
kontynuowała natarcie. Gospodarze skupiali się już tylko na defensywie i
marzyli o końcowym gwizdku. Remisu jednak nie dowieźli, a pogrążył ich Alvaro Morata, który wszedł na boisko niespełna kwadrans przed ostatnim gwizdkiem. Centrował Marcelo, zaś rezerwowy napastnik Królewskich główkował nie najlepiej, bo w środek bramki. Sergio Asenjo się jednak kompletnie pogubił i piłka wtoczyła się do siatki po jego rękach.
* opis przebiegu spotkania z Sportowefakty.wp.pl
* skrót spotkania - tutaj
* pełna dokumentacja spotkania - tutaj
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz